Nić
powroty przyrosły do siebie jak słoje.
tworzą nowe terytoria, które oswajamy dzielnie
za pomocą ciastek i ogryzków.
wchodzimy sobie do głów. usypiamy żywopłoty,
przesiąknięci dymem uczymy się puszczać pety wzdłuż krawężnika
jak dziecięce łódki.
obmyło nas z sekretów; możemy już wstać
i nie żegnając się wcale, palce oblizać po deszczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz