droga zaglądała daleko za widnokrąg. oszroniałe
badyle przemieniały się w kwiaty, a pobocza lęgły wiosnę
po pierwszym kontakcie ze słońcem.
wtedy nikt nie łatał dziur w rękawach czy chustach;
może to dzięki nim miałaś więcej światła na skroni i nadgarstku,
a mała patrzyła dużymi, niebieskimi oczami.
czekałem na dzień, w którym twarze i domy będą
zupełnie jasne, a na blachy upadną ostatnie iskry z pieca.
skąd mogłem wiedzieć, że klisza się prześwietli?
nawet bydło nam zabrali i pędzą na wschód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz