ścieżki wypełzły spod progów. pogasiły papierosy, gwiazdy,
ominęły znaki. przed nami madonny jak kamienne nieme stele
stoją rozebrane z bławatków, rozcierając sny na czołach.
nie potrafimy zatrzymać kroków, nikną granice i kontrasty.
noc przechodzi w kolejną noc, powietrze opływa biodra jak woda
rybie brzuchy. opowiedz mi o zapachu fiołków; ja pokażę miasta
kiełkujące w dolinach, radiowe maszty, kościoły i ptaki
z okaleczonymi skrzydłami. zawołam: pijże do dna!
a tłuste wagony rozetną ziemię, by stworzyła od nowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz