piątek, 25 września 2009

Kręgi


czasem bywam, byle nie za często.
jesienią piach garnie się do butów, a my
jesteśmy zbyt śmiertelni by wracać.


deszcz jakby zwolnił. ta ulica, którą chodziłam
po gazety, po ciebie, po każdą zwykłość i niecodzienność:
wszędzie tylko kasztany i kasztany.

kiedy byłam dzieckiem, szukałam kasztanów
przy murku, między szkołą a domem.

dzisiaj łupiny leżą puste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz