sobota, 13 marca 2010

Wodopój


pamięta rzekę. spokój. gęste powietrze nad
ugiętymi kolanami i resztki alkoholu. uderzyły ich własne
odbicia, kiedy pisała patykiem po wodzie.
wrócili pomiędzy noc. taka była jasna.

od tamtej wiosny nie miewa snów.
budzi się wcześniej niż zwykle i nie otwierając
oczu, połyka wciąż ten sam obraz.

wieczorami wzrok wyostrza się, a skóra jędrnieje.
stoi w trawie bosa Zuzanna z rumiankiem we włosach,
zaplata ręce o zapachu polnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz