poniedziałek, 18 lutego 2013

Kręgi. Wiosna

Może nie zdajemy sobie sprawy, może
nie zdążyliśmy zagrzać wszystkich barowych
stołków w zachodnim kwartale miasta, lecz

bieg rzeczy jest zmienny. Coś pęka, topnieje
na czołach starców rysując bruzdy i zakola.
Wiślane bulwary. Marzec wydmuchiwany

naprędce jak dym podczas przerw, między
pierwszym a czwartym piwem, przez sen albo
ucho igielne. Mnożą się perspektywy,

które nanosisz na papier i nie ma w tym nic
dziwnego, że wiosna przychodzi do Krakowa
spóźniona, kładąc się na schodach

cuchnących kocim moczem. Marcuje
się, kwietniem wrasta do ust. O tyle jesteśmy
nadzwyczajni, że potrafimy obudzić się

na właściwym przystanku. Bierzesz mnie
na język, smakujesz, by zaraz wypluć jak
pestkę i sprawdzić, skąd tym razem powiał

maj. A ja kicham na wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz